Znacie Matta Prestona? To postać australijskiego świata kulinarnego, krytyk i juror w tamtejszej (najlepszej) wersji MasterChef. Matt gotuje i dzieli się swoimi pomysłami na gotowanie a ponieważ nie jest kucharzem, robi wszystko tak, żeby było jak najłatwiejsze i zajmowało jak najmniej czasu. Nie przejmuje się utartymi zasadami i na przykład zostawia ciasto drożdżowe do wyrośnięcia w lodówce (sprawdzone).
Kiedy tylko jest sezon na kukurydzę, cała rodzina cieszy się i uśmiecha, ponieważ uwielbiamy kukurydzę. Pamiętam, że jako mały chłopiec czekałem, aż Tata wróci z jednego z wyjazdów ponieważ przywoził kolby kukurydzy. Zajadaliśmy się wtedy do nieprzytomności.
Do tej pory znałem tylko jedną metodę gotowania kukurydzy – nastawienie gara wody, obranie kukurydzy i gotowanie aż do miękkości. Nie jest to oczywiście skomplikowane, ale zawsze wydawało mi się takie długotrwałe. Aż w końcu oświecił minie Matt Preston. W zasadzie nawet nie chciało mi się wierzyć w tę technikę, więc czym prędzej ją wypróbowałem. Tak, jak się domyślacie to działa. Działa doskonale i wspaniale. Przygotowanie gotowanej kukurydzy nigdy nie było takie proste i nigdy już u mnie nie będzie się wiązało z garnkami, wodą i gotowaniem.
Na rynku można kupić całą kukurydzę w nie obranych kolbach – takie właśnie są potrzebne. W marketach są albo całkowicie obrane – te niestety się nie nadają albo takie s oderwanymi 1-2 listkami, żeby było widać żółte wnętrze kukurydzy. Takie spokojnie możecie kupić. Wystarczy oderwać jeden „listek” i zakryć nim odsłonięte miejsce. Na talerzu kładziemy w takim przypadku kukurydzę tym luźnym listkiem do spodu. Można, dla większej pewności i lepszego przylegania liści, założyć na kukurydzę gumkę recepturkę. I już prawie gotowe…
Oto przepis Matta:
Kukurydza wychodzi idealnie ugotowana. Mięciutka, soczysta, pachnąca. Jest też bardzo gorąca, więc polecam użyć szmatki do zdjęcia jej z talerza i obierania z liści. Zajmuje to nawet nie pół minuty. Potem jeszcze masło, sól i przepyszna kukurydza gotowa!
Raz kiedyś chciałem nawet kupić gotowaną kukurydzę na plaży, od chłopaków noszących lodówki i wołających na całe gardło „Goooooorąca gotowana kukurydza! Popcorn!”. Środek plaży, córka głodna, iść do domku się nie chce, to dawaj. I kupiłem pierwszy raz taką kukurydzę. Odpakowuję z folii aluminiowej a ta kukurydza ma jakiś tydzień i w połowie jest czarna. To zaskakujące jak szybko ci kolesie poruszają się po plaży pomiędzy parawanami i plażowiczami. Ale dogoniłem, próba wymiany kukurydzy zakończyła się fiaskiem, ponieważ wszystkie kukurydze wyglądały tak samo. Szkoda nam było.